BLOGGER TEMPLATES AND TWITTER BACKGROUNDS »

piątek, 16 kwietnia 2010

~2~ SasuNaru

~2~ SasuNaru

Ten epizod dedykowany jest dla Sory :**
Specjalnie go przyspieszyłam dla niej.
~***~

~2~ of można odebrać różne rzeczy, ale nie wolno miłości...

„Nazywam się Uzumaki Naruto. Chwilowo jestem bezrobotny. Stoję właśnie z CD ze swoim curriculum vitae w ręce, gapiąc się na przystojnego męszczyznę, siedzącego za ciemnym biurkiem. Mam się starać u niego o pracę. Pech chciał, że nawrzucałem mu trochę przy naszym wcześniejszym spotkaniu. Wolałbym jednak do tego nie wracać...”

-Tak.?-Spytał zimnym głosem. Pochylił się nad biurkiem i podparł się o ręce jak zazwyczaj robią to biznesmeni.(Mam na myśli złapanie w dłoń swojej pięści... Pewnie wiecie o co chodzi xd) Jego lśniący, czarny garnitur powodował, że skóra zrobiła się jeszcze bledsza, a biała koszula pod spodem garnituru podkreślała ciemne oczy i włosy. Wyglądał nieziemsko. Po wypowiedzianych słowach przez męszczyznę, Naruto zawiesił się. Drgnął po chwili. Postanowił grać na pewniaka.

-Więc przyszedłem starać się o posadę.-Powtórzył. Biznesman mruknął w odpowiedzi. Westchnął i wyciągnął się na fotelu. Po chwili usiadł prosto i spojrzał w oczy blondynowi.
-Ma pan CV.?-Spytał jakby od niechcenia. Naruto myślał, że go walnie. Nienawidził być tak traktowany. Wystarczy mu siostra, rodzice, najbliższe otoczenie. Czy reszta świata też musi go uważać za totalnie nieważnego i nieprzydatnego.?! Uspokoił się jednak.
-Oczywiście. Proszę.-Podał płytkę. Ciemnowłosy odpalił ją i wgapił się w monitor. Po kilku minutach (dla blondyna-wieczność), męszczyzna przemówił.
-Uzumaki Naruto.
-Tak
-Czego pan oczekuje z doświadczeniem...-Kliknął parę razy-cytuję: „praczki, sprzątaczki, szofera, ogrodnika, magazyniera na pół etatu” i tym podobnych.?
Ciemnowłosy wlepił wzrok w biednego Uzumakiego. Badał go i świdrował nim, przebijał na wylot tymi chłodnymi gałkami. Blondynowi aż dreszcz przebiegł po plecach.
-Etou... Mógłbym być pańskim szoferem na przykład.-Podał pierwszą lepszą fuchę. Boss uśmiechnął się drwiąco.

-Nie sądzę.
No szlag.! Zaraz go walnie.! Czuł jakiś ogień w sobie, który ledwo poskromił. Dość często mu się to zdarzało. Zapewne jest to wina jego charakterku.
-To mogę sprzątać.-Burknął. Ciemnooki wstał. Włożył lewą rękę do kieszeni. Podszedł do okna. Po chwili odwrócił się. Spojrzał na chłopaka. Podszedł do niego. Kiedy był na wyciągnięcie ręki, ciągle się zbliżał. Uzumaki cofnął się. Ale tylko o krok. Ich twarze były niebezpiecznie blisko siebie. Na szczęście blondyna, nie czuł jeszcze oddechu współrozmówcy. Ten uśmiechnął się lekko.

-A, co powiedziłby...-Wsadził kolano między nogi chłopaka-pan... Na kurs językowy.?-Zaczął lekko poruszać kolanem.
-Hnn-Naruczanowi wyrwało się. Po chwili jednak się opanował-byle nie francuski. Ten mam już opanowany.-Uśmiechnął się wrednie.
Postanowił poderwać go. Zobaczy jak rozwinie się sytuacja.
-Tak sądzisz.?-Spytał czarnowłosy, po czym przybliżył swoją twarz do ‘ofiary’. Ich nosy się stykały. Naruto poczuł kawę i papierosy. Zabawne. Niby odużający i niemiły zapach, ale jednak tak delikatnie drażni jego zmysły... Uzumaki poczuł również jego ciepły oddech. Ich usta się zetknęły. Otworzył szerzej oczy, po czym je przymknął.
Nic się jednak nie stało.
Nic.
No kurde.! Otworzył jedno oko. Co za drań.! Cały czas stał. Tym razem jego oczy coś wyrażały. Była to kpina.

Otworzył usta i...

-A może... Wolałbyś nauczyć się japońskiego.?-Spytał szeptem powoli i wpił się w usta Naruto. Ten otworzył oczy. Zrobiły się wielkie ze zdziwienia. Nie spodziewał się tego.! Brunet znowu zaczął poruszać nogą. Jego język badał usta chłopaka. Objęli się. Blondyn trochę mniej pewnie-jedną ręką.
„Cholera... Jest dobry” pomyślał niebieskooki. Kiedy już czuł kolejną zbliżającą się nutę euforii, biorących się z poczynań bruneta, coś ją przerwało. Ów brunet odsunął się.
-To jak.?
-...
-Zgadzasz się.?-Uniósł brew do góry.
-Umm. Zależy, o co panu chodzi.-Ciemnooki uśmiechnął się lekko na słowo ‘pan’.
-Chciałbym cię zabrać ze sobą do Japonii.-Chłopak wciąż był ogłuszony poprzednimi zdarzeniami.
-Co.? Na jak długo.?- Spytał głupawo.
-Na jak długo będziesz chciał.-Podszedł do okna i odwrócił się tyłem do Naruto.
-Etou... Nawet pana nie znam.
-No to się poznajmy-Spojrzał na gościa-dziś o 18 w Igirisu to Amerika, zgoda.?
-A praca.?-W końcu po to tu przyszedł, a nie, żeby umawiać się ze zboczeńcami.! Zaraz. Może on wziął go za łatwą dziwkę.?! O nie, tak się nie pozwoli traktować.! Już on mu pokaże na kolacji w tym to rika czy coś.!
Męszczyzna podszedł do blondyna i nachylił się nad nim.
-Kiedy jesteś ze mną... Nie musisz pracować.-Wyszeptał.-Nie musisz się martwić... O nic.- Wyprostował się i uśmiechnął przekrzywiając lekko, życzliwie głowę.
-Ne. To jak, Naruto.?
-Ha-hai. Przyjdę.

~ ***~

No nie wierzę.! Jak on dał się tak omotać temu.. Temu!... Zaraz. Nawet nie znał jego imienia czy nazwiska. Owszem, było napisane na drzwiach i sekretarka jeszcze je wspominała, ale brzmiało tak... Dziwnie. Na pewno nie tak ładnie jak Uzumaki Naruto.! W innym przypadku zapamiętałby. Szedł teraz do domu. Zastanawiał się nad tym wszystkim, co się zdarzyło. Doba strona to ta, że wyjedzie z tego miasta, z tego kraju do pięknej Japonii. Do kraju sztuki anime, mangi, kwitnącej wiśni, gejsz i czego tam jeszcze... W każdym razie będzie z dala od Sakurci i tego jej Sai’a czy jak mu tam.

Chwila. Czy ten drań nie spławił go przypadkiem w klasycznym stylu.?
No... W zasadzie mógłby. Wymyslił pierwszą lepszą japońska nazwę, rzucił godzinę, a może właśnie teraz jest w odrzutowcu, w drodze do japonii.? Jasne.! Kolejny dzień spędzony na niczym.! A już cieszył się jak głupi, ze będzie zwiedzać gejowskie otchłanie swego umysłu i duszy. No pięknie poprostu. Jeszcze ledwo pamięta nazwę tego lokalu. Nie, nie może zadzwonić do niego, bo oczywiście nie ma wizytówki.! Ugh. Co za człowiek...
Trudno. Pójdzie do domu i poszuka tego w kawiarence, w sieci na dole.

Kiedy wszedł do mieszkania zastał swoją siostrę w uścisku Sai’a na... O zgrozo. Na jego łóżku.
-Sakuraa.! Baka.! To moje łóżko.! Nie możesz dawać dupy na swoim.?!-Podniósł pięść w geście irytacji.
-Ty wstrętny śmieciu.! Musiałeś akurat teraz.?...-Pisnęła w stronę brata odrywając się od kochasia.
-Poczekaj-Przerwał jej Sai-Cześć Naruto.-Wstał i podał mu rękę. Ten spojrzał na gest i podał swoją z łaską.
-Witaj Sai.-Powiedział z zabawną wyższością.-Możecie się mizdrzyć gdzieś indziej.?!-Z powrotem wydarł się na Sakurwę-W zasadzie wisi mi to co robicie, bo i tak ubieram sie i idę do kawiarenki na dół. Tylko przestańcie walać się po moim łóżku.
-Oh.! Czyżby nasza ostatnia ofiara losu, miała niskobudżetową randkę.? I to w kawiarence internetowej... żałosne.-Podsumowała różowowłosa.
-Idę na randkę z...-Zaraz. Chyba nie powie, że umówił się z biznesmanem.?!-Z kimś ważnym. I bogatym.-Wytknął język i pomaszerował do łazienki, gdzie postanowił odświeżyć siebie i garnitur.

Po tym jak przebrał się grzecznie i wypachnił, postanowił wreszcie wyjść z łazienki. Para bezwstydnie kiełbasiła się pod kocem, sapiąc i chichocząc.
-Jesteście obrzydliwi.!-Powiedział drukowanymi literami. Po chwili dodał-Sai, daj na kawiarenkę...

Brak komentarzy: