BLOGGER TEMPLATES AND TWITTER BACKGROUNDS »

piątek, 16 kwietnia 2010

~12~ SasuNaru

Przepraszam, że tak długo.Nie miałam natchnienia, ani czasu czy humoru.Tak jakoś.Trochę dziś krótko ale za to ciut się wydarzy.Mam nadzieję, że nie macie mi tego wszystkiego za złe ^"^Ważne, że dodałam....Moja mama poszła na wywiadówkę,przestraszyłam się, że będę miała szlaban i nic nie dodam aninie napiszę. Zobaczymy kiedy zaraz wróci.Ja ucieknę do łazienki wziąć prysznic xdŻałosne........Mykam.Enjoy x3
~***~
~12~ of można odebrać różne rzeczy, ale nie wolno miłości.
Naruto usiadł na wygodnej kanapie, która stała pod ścianą w kolorze czerwonej gliny. Biuro Sasuke było umeblowane i zrobione bardzo gustownie. Tu i tam stały drzewka bonsai, nad blondynem wisiał obraz sakury utrzymany we właściwej tonacji plus dyskretne oświetlenie. Byłoby niesamowicie przytulnie, gdyby nie pewna surowość, która nadawała niepokój pomieszczeniu. Kruczowłosy zdawał się nie zauważać tego. Siedział za swoim wielkim biurkiem, za swoim wielkim monitorem komputera, w swoim wielkim, skórzanym fotelu. Naruto nachylił się na kanapie w stronę bruneta.
-Otaczasz się wielkimi rzeczami. Czyżby jakiś kompleksik?- Gdy tylko Sasuke spojrzał ze zniewagą na blondyna, ten wytknął mu język i na nowo rozwalił się na kanapie od kompletu z fotelem, krzesłem obitym skórą, biurkiem i stolikiem. Błądził wzrokiem od pięknego widoku metropolii za oknem do Sasuke. Wyglądał na zajętego. „Trudno” pomyślał Naruto.
-Nudzi mi się!- Krzyknął przedłużając samogłoski. Z każdą potrójną czy poczwórną literką brunetowi rosła żyłka na skroni. Gdy blondyn po raz wtóry westchnął głośno i długo, Uchiha nie wytrzymał. Wstając energicznie z miejsca, walnął ręką w biedne biurko, a niebieskooki aż podskoczył.-Teme! Nie strasz mnie tak, bo się zacznę jąkać!- Zagroził.-To się przymknij-fuknął z nieukrywanym rozdrażnieniem, powracając do klawiatury komputera i swojego siedziska.-Ale, kiedy mnie się nudzi…-miauknął blondyn siadając i garbiąc się. Zrobił smutną minkę i westchnął. Siedział tak chwilę w tej pozycji, a Sasuke pogrążył się bez reszty w cyferki. Wstał nagle z palcem uniesionym ku górze jak człowiek natchniony. Krzyknąwszy, że ma świetny pomysł-wyszedł. Sasuke warknął i poszedł za blondynem. Kiedy już miał wejść do pomieszczenia, z automatami, pełnego ludzi, brunet chwycił go za kołnierz i szarpnął mocno do tyłu.
Tym samym przednia część koszuli boleśnie wpiła się w gardło tak, że blondyn wydał z siebie dziwny dźwięk. Brunet ciągnął tak Naruto aż do swojego biura, do którego wrzucił uciekiniera i, trzasnąwszy drzwiami, sam wszedł. Niebieskooki luzował krawat i poprawiał koszulę, żałośnie próbując złapać oddech. Brunet rzucił go na kanapę, na której wcześniej wił się Naruto. Przytrzymał boleśnie jego nadgarstki nad głową i usiadł mu na biodrach.
-Przecież zabroniłem ci wychodzić, bałwanie.-No tak, ale…-Jak mówię do ciebie, to mnie słuchaj!- Krzyknął Sasuke. Naruto najpierw się przestraszył, ale strach szybko przekształcił się w gniew. -Miałeś nie wychodzić!- Ciągnął.-I co teraz?Naruto był wściekły. Jego głębokie, niebieskie tęczówki lśniły mocniej.
Sasuke bez ostrzeżenia wpił się w usta blondyna. Zachęcał go do wspólnej zabawy. Naruto dopiero po kilku chwilach zaczął oddawać pocałunek, gdy ten stał się bardzo przyjemny. Sasuke zjechał na szyję, jednocześnie swoimi długimi palcami odpinając koszulę blondyna. Całował go delikatnie po torsie, po czym z powrotem przeniósł się na usta. Zaczął masować klatkę Naruto zahaczając o sutki i drażniąc je. Blondyn powstrzymywał się, żeby nie jęknąć. Sasuke agresywnie rozpiął spodnie blondyna, oderwał się od niego i przewrócił chłopaka na brzuch. Chłodna ręka wkradła się tam ciągnąc biodra Naruto w stronę Uchihy. Brunet składał pocałunki na odsłoniętych pośladkach. Drugą ręką masował jądra blondyna. Potem przeszedł na penisa dając większą rozkosz.
Przez cały ten czas starał się nie wzdychać i nie jęczeć. Wiedział, że tylko o to chodzi brunetowi. Tylko o błaganie Naruto, o jego upokorzenie. Chciał się usatysfakcjonować, chciał mu dać tym nauczkę. Gdy Uzumaki już prawie dochodził, przez przypadek jęknął. Ręce dające tyle rozkoszy i zwinny język znikły. Naruto czuł jak brunet uśmiecha się za jego plecami. Usłyszał też pomruk tego uśmiechu. Pięści zacisnęły się mocniej. Jego przyrodzenie pulsowało a ciało domagało się więcej. Nie mógł sam dokończyć, bo byłoby to bardziej upokarzające od błagania. Odetchnął parę razy, uspokoił się. Nagle ciepłe ciało przylgnęło do niego, a mokry palec, okrążający wejście, na nowo przyspieszył tętno blondyna. Przeklął soczyście Sasuke w myślach i zacisnął mocniej zęby, nie dając drogi ucieczki swojemu podnieceniu. Postanowił nie dochodzić tak długo jak to możliwe. Zaczął wić się pod ciężkim ciałem bruneta, które powoli przygważdżało go do kanapy. Zebrał siły, podniósł głowę i postarał się wyczołgać spod niego. Sasuke niestety to zauważył i przycisnął ręką twarz blondynka do siedzenia kanapy. Nie puszczał tak długo, aż Naruto zaczął wymachiwać rękami. Nabrał spazmatycznie powietrza w płuca. Brunet zaczął lizać wejście.
Naruto starał się z całych sił, już nie o to, aby brunet nie miał satysfakcji, ale o to, by to wszystko dające tyle ekstazy, nie znikło. Póki co udawało mu się, Sasuke prowadził go ku wrotom nieba. Gdy już wchodził na ostatni stopień, a brama otwierała się oślepiając blondyna światłem, serce waliło jakby chciało się wyrwać z piersi, źrenice nienaturalnie rozszerzyły się w rozkoszy, a usta co rusz otwierały się w piosnce orgazmu-wszystko znikło. Zostało przyspieszone tętno. Zostało podniecenie. Nic poza tym.
Powoli cofał się w chłodną, zimną ciemność. Światło również znikło. Otworzył zamknięte dotąd oczy. Nawet nie zauważył kiedy Sasuke zniknął z pokoju. Naruto musiał wyglądać jak idiota. Lekko wypięty, zdyszany idiota. Odetchnął głęboko. Szybko zapiął spodnie. Wstał. Kolana mu drżały. „Głupi… dałeś się tak łatwo podpuścić temu draniowi! Czemu od razu go nie odepchnąłem? Wiedziałem jak to się skończy.” Myślał. A może nie wiedział? Podszedł do dużego okna i rozejrzał się wokół. Tak jak myślał, Uchihy nie było w biurze. Odetchnął z ulgą. Oparł czoło o chłodną szybę i wpatrywał się w ludzi błądzących po Sapporo. Uspokajał się powoli, erekcja zaczynała słabnąć. Przymknął oczy. Czuł się jak zabawka. Jak szmaciana lalka, z którą można wszystko zrobić, a potem porzucić i zapomnieć. Czuł się nieswojo. Czemu Sasuke taki był? Czemu to zrobił? No tak… nauczka. Ale kto by myślał o zakazach tak błahych, wpadając na świetny pomysł?
Z rozmyślań wyrwał go gorący język błądzący po jego karku i silne dłonie, które odpinały pasek. Spodnie zjechały z bioder Naruto. Pomyślał, że brunet przesadził, że nie pozwoli się tak traktować. Już miał odwrócić głowę, kiedy jego policzek został silnie przyciśnięty do okna. Niebieskooki jęknął czując zimne uderzenie. Ręka bruneta kazała mu się wypiąć. Mimowolnie erekcja powróciła. Naruto przeklął za to Sasuke w myślach. Poczuł jak prącie mężczyzny krąży wokół jego wejścia. Nie mógł już znieść tego podniecenia. Chciał więcej. Teraz.
-Wygrałeś…- szepnął. Zero reakcji.-Sasuke, mówię, że wygra-mężczyzna wszedł w niego jednym, mocnym pchnięciem- AAA!Przeraźliwy krzyk rozniósł się po pomieszczeniu. Nie myślał teraz o innych ludziach, o tym, że ktoś ich zobaczy. Czuł ciepłe stróżki spływające po jego udach. Zapewne krew. Postarał się rozluźnić mięśnie. Zacisnął zęby z bólu. Członek zaczął się w nim poruszać. Po chwili szybciej. Blondyn krzyczał. Po minucie zaczęło mu to sprawiać przyjemność. Głos mu zachrypł. Jęczał raz po raz. Przy mocniejszych pchnięciach po prostu krzyczał. Penis Uchihy uderzył w czuły punkt. Naruto doszedł momentalnie. Mężczyzna poruszył się w nim jeszcze kilka razy i rozlał w jego wnętrzu. Silne ciało oparło się o blondyna. Naruto odwrócił się by pocałować go.Zamarł. Nie pieprzył się z Sasuke. To nie był on… To był jego brat.
Itachi.

Brak komentarzy: